Justyna Ziembińska-Uzar
Dlaczego produkty „made in Poland” są w końcu na topie?
To się po prostu opłaca. Z roku na rok rośnie zainteresowanie polskimi produktami – stwierdzam to nie tylko na podstawie własnych obserwacji, jako blogerka od kilku lat promująca wyłącznie polskie marki, ale i na podstawie rozmów przeprowadzonych z wieloma rodzimymi producentami oraz na podstawie danych statystycznych. Jak wynika z raportu zatytułowanego „Moda na polskość”, przygotowanego na potrzeby projektu Konsument 2016 przez Ipsos, 73 proc. badanych stara się wspierać polską gospodarkę poprzez kupowanie produktów wyprodukowanych w Polsce, a ponad 50 proc. – sprawdza, czy kupowany produkt został wykonany w Polsce.
Te dane mnie bardzo cieszą, bo to znak, że w końcu dotarło do nas, iż wspieranie rodzimej gospodarki po prostu nam się opłaca. Coraz wyraźniej widzimy stojące za tym realne korzyści. Mamy świadomość, że poprzez kupowanie towarów wyprodukowanych w Polsce przez przedsiębiorstwo o rodzimym kapitale, wspieramy polskich pracodawców i pracowników. Przyczyniamy się do tworzenia nowych miejsc pracy i zwiększenia PKB – a wpływy z podatków przeznaczane są między innymi na rozwój służby zdrowia, oświaty, kultury, sportu czy infrastruktury. Zadanie to ułatwia nam bezpośrednio wielu rodzimych producentów. Zauważyć można, że od pewnego czasu w widoczny sposób oznaczają oni swoje produkty jako „wyprodukowane w Polsce”. W ten sposób starają się zwrócić naszą uwagę i konkurować z zagranicznymi markami. Oczywiście samo „made in Poland” na opakowaniu czy na metce nie wystarczy – za produktem musi stać także wysoka jakość. Na szczęście polscy producenci doskonale to rozumieją i chcą, by klienci do nich wracali – dlatego dokładają wszelkich starań, by ich produkty spełniły oczekiwania konsumentów.
Od butelki wody mineralnej po obuwie
Jakiego typu polskie produkty kupujemy najczęściej? W pierwszej kolejności sięgamy po rodzimą żywność – uznawszy ją za zdrowszą od zagranicznej. Jeśli możemy, chętnie sięgamy po produkty bezpośrednio od rolnika lub wytwarzane lokalnie. Patriotami jesteśmy także w przypadku alkoholu, a szczególnie wódki. Piwa z międzynarodowych kompanii coraz częściej zastępujemy tymi z małych browarów rzemieślniczych, które umacniają się na sklepowych półkach. Co ciekawe, dużym zaufaniem obdarzamy również polskich producentów kosmetyków oraz… mebli, choć tak naprawdę patriotyzm konsumencki obejmuje niemal wszystkie kategorie produktów – od wody mineralnej, po obuwie. Szukamy polskich marek odzieżowych – w ich przypadku niezwykle istotne jest dla nas, by szyły w rodzimych szwalniach. Szukamy polskich producentów środków do prania i chemii gospodarczej, zabawek i akcesoriów dziecięcych, części samochodowych, leków i wielu, wielu innych… Słowa z wiersza Stanisława Jachowicza – „Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie” – straciły na aktualności. Owszem, chwalimy cudze, ale… swoje jeszcze bardziej – bo swoje już poznaliśmy i wiemy, za co warto je chwalić.
Kupuję polskie produkty
W moim domu „moda na polskość” rozpoczęła się blisko pięć lat temu pod wpływem męża, który namówił mnie do zastąpienia kupowanych dotychczas zagranicznych płynów do zmywania i do prania właśnie tymi produkowanymi w Polsce przez polskie firmy. Zgodziłam się. Bardzo szybko doszłam do wniosku, że są one równie dobre, co produkty zagranicznych marek – a skoro już wydajemy na nie pieniądze, to lepiej będzie, jeśli zostaną one w naszym kraju. Postanowiliśmy na co dzień kupować więcej rodzimych produktów, i tak nam zostało do dzisiaj.
I choć od tych pięciu lat prowadzę blog poświęcony wyłącznie polskim markom, nie chcę namawiać do bezkrytycznych zakupów rodzimych produktów. Zdaję sobie sprawę, że miejsce produkcji czy kapitał stojący za marką to nie jedyne cechy, które większość Polaków bierze pod uwagę. Na ostateczny wybór wpływa przecież jeszcze chociażby cena produktu (aczkolwiek ponad połowa z nas deklaruje, że jest skłonna zapłacić więcej za produkt polski niż zagraniczny), jego jakość czy skład. Chcę za to zwrócić uwagę, że mamy wybór – że możemy znaleźć polskie odpowiedniki lubianych przez nas zagranicznych produktów, w podobnej lub w tej samej cenie i tej samej jakości (a nierzadko i o wiele lepszej).
Skoro mamy wybór, to nie róbmy zakupów bezrefleksyjnie. Starajmy się jak najczęściej kierować zasadą „Kupuję polskie produkty” – bo zaprocentuje to szybciej niż myślimy. Bo przecież chcemy, żebym nam, naszym dzieciom i wnukom żyło się lepiej oraz dostatniej.